SCENARIUSZ INSCENIZACJI BAŚNI „ CALINECZKA” na podstawie utworu H. Ch. Andersena
OSOBY:
Narrator Calineczka Kobieta Czarownica Ropucha Syn Ropuchy Motyl Chrabąszcz Rodzina chrabąszcza Mysz Kret Jaskółka Książe Elfów Elfy
SCENA I ( Narrator, Kobieta, Czarownica) NARRATOR: Pewna kobieta bardzo pragnęła mieć maleńkie dziecko, ale nie wiedziała skąd by je wziąć. Poszła, więc do czarownicy i rzekła: KOBIETA: Tak bym chciała mieć malutkie dziecko. Powiedz mi, co mam zrobić, by je mieć. CZAROWNICA: O, to nie trudne, mogę ci doskonale poradzić. Masz tu ziarenko jęczmienia, ale to nie jest takie zwyczajne ziarenko, które sieje się w polu, albo sypią kurą na pokarm; zasadź je starannie w doniczce od kwiatków, a zobaczysz, co z tego będzie.
KOBIETA Dziękuję NARRATOR Po powrocie do domu kobieta zasadziła ziarenko starannie w doniczce. ( kobieta siada w fotelu, zaczyna robótkę na drutach i zasypia) Taniec kwiatów KOBIETA Cóż to za prześliczny kwiat NARRATOR W tej samej chwili jednak kwiat z wielkim łoskotem otworzył się i w środku, na zielonym dnie kielicha, gdzie zwykle mieści się słupek kwiatowy, stała prześliczna mała dziewczynka. Nazwali ją Calineczką, gdyż była maleńka, jak młoda pszczółka, miała nie więcej niż cal wysokości. KOBIETA Jesteś taka piękna, bardzo się cieszę, że będziemy razem mieszkać. Tu będzie twoje łóżeczko. NARRATOR W nocy, gdy Calineczka spała do pokoju wskoczyła ropucha. ROPUCHA Hm, hm! Będzie bardzo ładną żona dla mojego synka. NARRATOR I ropucha zabrała dziecinę, do swojego mieszkania. Znajdowało się ono w czarnym gęstym błocie nad strumieniem. Syn ropuchy był jeszcze brzydszy od matki, choć do niej bardzo podobny. SYN ROPUCHY Koak, koak, brekeke- ke- keks! ROPUCHA Nie mów tak głośno, obudzisz ją i może nam uciec, bo jest lekka jak puszek łabędzi. CALINECZKA (zaczyna płakać)
ROPUCHA Oto mój syn, mości panno; zamierza ożenić się z tobą. Urządzimy wam wspaniałe mieszkanie w głębi błota. SYN ROPUCHY Kok, koak, brekke- ke- keks ROPUCHA Chodź synu, przygotujemy wszystko do ślubu. SYN ROPUCHY Kok, koak, brekke- ke- keks NARRATOR Korzystając z nieobecności ropuchy i jej syna Calineczka odwiązała sznur i popłynęła z prądem rzeki. Wtem- och, jak się przelękła! Chrabąszcz ogromny porwał ją z listka na drzewo i posadził wygodnie. CHRABĄSZCZ Jesteś bardzo ładna, chociaż nie podobna wcale do chrabąszcza. NARRATOR Wkrótce zaczęły schodzić się inne chrabąszcze mieszkające w pobliżu, aby zobaczyć Calineczkę. CHRABĄSZCZ I Ach, jakaż ona biedna: ma tylko dwie nogi! CHRABĄSZCZ II A różków wcale nie ma. CHRABĄSZCZ III A jaka cienka w pasie! Fe, podobna do człowieka. CHRABĄSZCZE Szkaradna! NARRATOR Zrezygnowany chrabąszcz zaprowadził Calineczkę na łąkę i tam ją zostawił. Nadeszła jesień i zbliżała się zima. Calineczka drżała z zimna. CALINECZKA Muszę znaleźć schronienie. Ciekawe, kto tu mieszka? NARRATOR Mieszkanie należało do bogatej myszy polnej.
CALINECZKA Czy dostanę od pani ziarenko żyta lub jęczmienia? MYSZ Biedne stworzenie, chodźże do ciepłej izby, zjemy razem podwieczorek. Możesz zostać u mnie przez zimę, tylko musisz mi za to utrzymywać porządek i czystość w mieszkaniu, a w chwilach wolnych opowiadać ciekawe historie, które niezmiernie lubię. Co tydzień odwiedza mnie bogaty sąsiad. Ho, ho to pan! Mieszkanie ma większe ode mnie. Co za salony? A chodzi w aksamitnym futrze. Gdyby się z tobą ożenił, byłabyś dobrze zabezpieczona moja droga. Tylko, że ślepy jest, nic nie widzi. Musisz mu opowiedzieć najpiękniejszą ze swoich bajek. NARRATOR Kret zjawił się wkrótce w swoim aksamitnym futrze. KRET Witajcie moje panie, zbudowałem właśnie nowy korytarz od mojego domu do waszego mieszkania. Możecie spacerować po nim do woli. Chodźcie oprowadzę was. Nie przestraszcie się tylko martwego ptaka, który tam leży. ( podchodzą do ptaka) Teraz już śpiewać nie będzie. (Kret trąca nogą jaskółkę) Nędza to straszna urodzić się ptakiem. MYSZ Bardzo rozsądne słowa. I cóż ptakom z tego śpiewu i świergotu, kiedy nadejdzie zima? Marznie i głód cierpi. To nic wesołego. ( Calineczka głaszcze jaskółkę) CALINECZKA Biedna, biedna ptaszyna. MYSZ Calineczko, my wracamy do domu przyjdź zaraz. CALINECZKA Żegnam cię piękny ptaszku. Dziękuję ci za wszystkie prześliczne piosenki, których słucham w lecie, kiedy drzewa były zielone, a kochane słonko tak jasno i ciepło świeciło. Och, żegnam cię!
( Calineczka pochyla się nad ptakiem) CALINECZKA Ona żyje. Co tylko mogę, zrobię dla niej. Podzielę się tym wszystkim, co dostałam od litościwej myszy. Ach, żebym tylko mogła ją ocalić. ( Calineczka biegnie po jedzenie) JASKÓŁKA Dziękuję ci śliczne dziecię. Tak się tutaj ogrzałam! Wkrótce powrócą mi siły i wylecę znowu tam, gdzie świeci jasne ciepłe słonko. Mam zranione skrzydło i nie mogłam odlecieć do ciepłych krajów. Czuję się już lepiej. Leć ze mną. CALINECZKA Nie mogę. Byłoby bardzo smutno myszy polnej, gdybym ją tak porzuciła. JASKÓŁKA Więc bądź zdrowa, kochana, dobra Calineczko! ( Słychać wołanie myszy) MYSZ Calineczko nie oddalaj się od norki. Winszuję ci, moja droga kret poprosił o twoją rękę i będziesz panią, co się zowie.Wielkie to szczęście dla takiej ubogiej dziewczyny! ( Calineczka płacze) CALINECZKA Nie chcę być żoną tak nudnego kreta. On nie lubi kwiatów, słońca, zielani. MYSZ A to co za głupota? Słyszał kto coś podobnego! Radzę ci po dobremu, wybij sobie z głowy taki śmieszny upór, bo cię sama ukąszę białymi ząbkami. Też mi grymas! Taki bogacz, uczony, wszystkim mówić może! A futro aksamitne? Sama królowa nie ma podobnego. Kuchnia, piwnica pełna. Dziękuję Bogu za takie szczęście!
( wchodzi kret) KRET Przyszedłem po narzeczoną. Odtąd będziesz mieszkała głęboko pod ziemią i nie zobaczysz już nigdy słońca, bo ja go znieść nie mogę. CALINECZKA Pozwól mi tylko pożegnać świat boży. KRET Dobrze, idź CALINECZKA Żegnaj mi słonko złote. Żegnaj słonko miłe. Żegnaj mi słonko. ( Calineczka obejmuje kwiat) Pozdrów ode mnie jaskółkę, może zobaczysz ją kiedyś. Pożegnaj ją ode mnie. (słychać jaskółkę) Kiwit! Kiwit! CALINECZKA Jaskółeczko przyszłam się pożegnać. Od dziś zostaję żoną kreta i już nigdy nie zobaczę świata. (Calineczka płacze) JASKÓŁKA Nie płacz! Uciekajmy razem od brzydkiego kreta. Leć ze mną. Tyś mi ocaliła życie, gdy leżałam zziębnięta w ciemnym lochu, ja bym cię chciała ocalić od kreta. CALINECZKA Dobrze, polecę z tobą. NARRATOR Jaskółka z Calineczką ruszyły w daleką podróż. Zatrzymały się na wielkiej ukwieconej łące. JASKÓŁKA Wybierz sobie mieszkanie w jednym z tych kwiatów. CALINECZKA Tutaj będzie mi wygodnie. (Calineczka chce wejść do kwiatka) Tutaj ktoś śpi.
JASKÓŁKA To król elfów. CALINECZKA Ach, jaki on śliczny. ELF Piękna panienko, czy chcesz być moją żoną, królową wszystkich kwiatów? CALINECZKA Ach, czyż ja jestem ciebie warta? ELF Jesteś warta, bo jesteś dobra, śliczne dziecię, inaczej nie pokochałby cię ten ptak wielki i nie przyniósł aż tu na skrzydłach. Kto umiał zdobyć przyjaźń jaskółki, ten jest godzien zostać królową elfów. NARRATOR Cóż to było za szczęście! Na łąkę przyleciały wszystkie elfy. Podarowały Calineczce parę skrzydeł. Mogła teraz jak inne elfy przelatywać z kwiatka na kwiatek. KRÓL ELFÓW Nie będziesz się nazywać odtąd Calineczką. Nie podoba mi się to imię. Będziesz nazywała się Maja. NARRATOR Od tej chwili Calineczka- Maja i jej mąż żyli długo i szczęśliwie.
Monika Popiel
|